Tutututututututuuuuuuu :3
Panie i panowie oto przed wami nowy rozdział naszego opowiadania. Jest on pisany na historii i to nie jednej tylko kilku dlatego autorka prosi o wyrozumiałość co do tego słabego rozdziału...
Miłego czytania :) :) :)
Dochodząc na miejsce okazało się ,że nie wzieli ze sobą jedzenia. Niby nikomu to nie przeszkadzało, ale Natsu z Happym cały czas marudzili o tym, że po pływaniu będą okropnie głodni. Marudzenia zmusiły ich do powrotu. Jednak nie poszli wszyscy. Większość z nich udała się w dalszą drogę, a do hotelu cofnęli się tylko Anne, Marie, Lira i Neko.
~ Anne ~
Głupi żarłok !!!!!! Przez niego musimy wracać po jedenie !! Równie dobrze sam mógł po nie pójść !!! Ale nie poszedł sobie na plażę jak książe, a my musimy wszystko zrobić za niego !!! Na dodatek w pokoju nie znaleźliśmy jedzenia i musieliśmy iść do sklepu !!! Super kolejnie minuty spędzone poza plażą !!! I do tego sama, bo Marie weszła do środka sama a razem z nią koty, bo : " Nie chciało im sie czekać " Ehhh co ja z nimi mam....
Teraz spacerowałam dookoła spożywczka zatopiona w swoich myślach, gdy wleciałam na jakiegoś idiotę, Znaczy sie nie wiedziałam kim on jest ale jeżeli nie uważa jak chodzi to na pewno jest idiotą, zachwiaLam się i upadłam na ziemię. Podniosłam głowę. Przede mną stał wysoki blondyn o niebieskich oczach.
- Przepraszam zamyliłem się - powiedział podając mi rękę - Nic ci nie jest ? - zapytał, a gdy już stałam na nogach dodał - Jestem Sting.
- Anne - burknęłam i przyjżałam się bliżej nieznajomemu. Byłam pewna, że gdzieś już go widziałam, ale przez jego ubranie nie miałam pojęcia gdzie. Przypatrywałam się mu i myślałam. Ocknęłam się dopiero gdy pomachał mi ręką przed oczami
- Heej wszystko okej - zapytał.
- T-t-tak okej. Wiesz co ja może już pójde. - powiedziałam i szybko odeszłam. Nie zwracałam już uwagi na zdziwionego chłopaka i ciche słowa dozobaczenia..
~ Marie ~
Jeszcze raz popatrzyłam na koszyk. Powinnam mieć już wszystko. Moje niezdecydowanie doprowadziło do tego, że koty wyszły na zewnątrz. No tak kobieta w sklepie....
Powoli ruszyłam w kierunku kasy, gdy zobaczyłam moje ulubione Pocky. Oczka mi się zaświeciły i od razy po nie sięgnęłam. Niestety były zbyt wysoko, a los nie obdarował mnie wysokim wzrostem. Powoli zaczynało mn się udawać dosięgnąć jedno z pudełek, gdy ktoś chwycił je przede mną.
- Ejjjj ja byłam pierwsza!! Nawet nie wiesz ile sie namordowałam aby to dosięgnąć - powiedziałam odwracając głowę.
- Hahahah wiem wiem dzletego ci pomagam - powiedział chłopak o czarnych włosach do ramion i czerwonycz oczach. Był podobny do kogoś...kogoś...ehh mniejsza o to.- jestem Rouge - dodał podając mi pudełko.
- Marie - odpowiedziałam - przepraszam że na ciebie tak naskoczyłam.
- Nic sie nie stało. Ja też bym sie zdenerwował.
- Serio ?? - popatrzyłam na chłopaka podejżliwie. - zresztą nie ważne. Wiesz co ja ide bo ktoś na mnke czeka na zewnątrz. - powiedziałam odchodząc..
*****
W drodze powrotnej dwie przyjaciółki rozmawiały o dziwnych spotkaniach. Czy zobaczą jeszcze tak łudząco przypominające osoby ?? Jak dalej potoczą się lksy magów.....
Dowiecie sie w następnym rozdziale < Musiałam musiałam :3 >